„Męska rzecz”

Świat mężczyzn to przestrzeń pełna skrajności — cichy, a jednocześnie głośny, jak huk uderzenia pioruna i szept wiatru. To miejsce, gdzie odwaga miesza się z lękiem, a siła z wrażliwością. Tworzą go chwile samotności, w których mężczyzna mierzy się z własnym cieniem, oraz te, gdy staje na straży bliskich, jak skała, której nie wzruszy burza. Ich świat to walka o marzenia i spokój ducha, ukryta pod maską opanowania. Każdy krok to ciężar odpowiedzialności, ale i pragnienie wolności. W sercu mężczyzny kryje się dziecko, które szuka uznania i akceptacji, choć ciało nosi znamiona dojrzałości. To świat pełen ambicji, ale i chwilowej pokory wobec nieznanego. To miejsce, gdzie każda blizna ma swoją historię, a każda chwila milczenia – swój powód. To nieustanna podróż pomiędzy światem zewnętrznym a wewnętrznym, pomiędzy tym, co widać, a tym, co skryte głęboko w duszy.
Po kobiecej wystawie pt.: „Niedokończony jasny portret Twój…”, nie sposób było pominąć stworzenia analogicznej o mężczyznach.
I podobnie jak kobietom, tym razem przyglądamy się mężczyznom w różnych aspektach ich życia – jako członkom rodzin, pracownikom, przyjaciołom i obywatelom. Zadajemy pytania o to, jak mężczyźni postrzegają swoje role w społeczeństwie, jak radzą sobie z presją oczekiwań, a także jak rozwijają się w obliczu codziennych wyzwań. Próbujemy także odpowiedzieć na pytanie, jak zmieniające się czasy wpływają na kształtowanie tożsamości męskiej i jakie dylematy stają przed współczesnym mężczyzną. Na tej wystawie, każdy przedmiot ma swoją historię. Garnitury, które mogą być świadkami ważnych chwil w życiu – od eleganckich bankietów po ceremonie ślubne. Motocykle, które reprezentują pasję, wolność i potrzebę przygody, stanowiąc nie tylko środek transportu, ale i sposób na wyrażenie siebie. Narzędzia, które w rękach fachowców stają się symbolem zaangażowania i kreatywności, oraz emocji związanych z budowaniem i tworzeniem.
„Męska rzecz” to nie tylko prezentacja przedmiotów. To także próba zrozumienia, co oznacza być mężczyzną w dzisiejszym świecie. Jak zmieniają się normy i oczekiwania dotyczące męskości? W jaki sposób te przedmioty pomagają w definiowaniu ich tożsamości i codziennego życia?
Mamy nadzieję, że ta wystawa pozwoli Wam na nowo spojrzeć na przedmioty, które zazwyczaj traktujemy jako zwyczajne. Każdy z nich może opowiadać o czymś więcej, niż się nam wydaje – o męskich pasjach, aspiracjach, problemach i zwykłym codziennym życiu.
Początkiem każdej wystawy jest pomysł, dopiero później pojawiają się pytania, na które kurator musi znaleźć odpowiedzi. A tych jest wiele. Bowiem wraz z wyborem treści i refleksją nad nimi, pytania mnożą się w postępie iście geometrycznym. Z jakiej perspektywy ukazać dany temat? Jaki materiał ilustracyjny wybrać? I wreszcie jakie przedmioty wytypować? A wybór jest niezwykle trudny – dużo przedmiotów i jeszcze więcej fotografii… Natomiast opisywane przedsięwzięcie okazało się dla nas jako kuratorek tym trudniejsze, że tytułowa „męska rzecz”, siłą rzeczy, musiała zostać ukazana z kobiecej perspektywy…
Ale zacznijmy od początku, czyli stworzenia wstępnego zarysu wystawy – koncepcji oraz swoistego słownika pojęć. Aby to uczynić przeprowadzamy kwerendę. Poszukując inspiracji sięgamy do bazy fotografii, dokumentujących życie mieszkańców Chrzanowa i najbliższej okolicy. Przeglądamy tysiące zdjęć, typując potencjalnych bohaterów wystawy. Analizujemy każdy szczegół, który może nam pomóc w wytypowaniu poszukiwanych obiektów. To co dostrzegamy na pierwszy rzut oka, to ubranie. Następnie zauważamy staranne fryzury, wypielęgnowane wąsy (lub gładko ogolone twarze). Wreszcie widzimy akcesoria – laski, kapelusze czy cygaretki… Na innych wychwytujemy niewielkie elementy biżuterii – sygnety, zegarki z dewizką, szpilki do krawata… Wreszcie pochylamy się nad innymi przedmiotami codziennego (i niecodziennego) użytku – przyborami toaletowymi, narzędziami pracy, bronią… Zaznaczymy jeszcze, że skupiamy się głównie na przedmiotach i wizerunkach z końca XIX w. oraz 1. poł. XX w.
Mając takie podstawy tworzymy powoli listę, według której przeglądamy bazy danych, nie tylko Muzeum w Chrzanowie. Bowiem, aby powstała pełnowymiarowa wystawa musimy ją uzupełnić eksponatami z innych muzeów, czyli w przypadku „rzeczy męskich” – Muzeum Krakowa, Muzeum Inżynierii i Techniki w Krakowie oraz Muzeum Zamek w Oświęcimiu.
Zacznijmy od tego, co zauważamy od razu, czyli stroju. Widzimy bowiem garnitury, koszule, fraki, kamizelki, muchy i krawaty, czapki i kapelusze. Zatem wejdźmy wspólnie w – jak się okazuje niezwykle zawiły – świat mody męskiej, starając się poznać jej arkana. Jako że nie można pokazać wszystkiego, trzeba wybrać, ale są elementy garderoby, które po prostu muszą znaleźć miejsce. Zacznijmy od elementów codziennej garderoby, której podstawą był garnitur, z tkaniny wełnianej w stonowanych kolorach. Do kompletu dokładano kamizelkę, najczęściej wykonaną z tej samej tkaniny. Nie zapomnijmy o koszuli, jedwabnej lub popelinowej, z niewielkim i miękkim (niekrochmalonym) kołnierzykiem, a do niej obowiązkowo krawat lub lżejszy tzw. „motylek” (jakby kokardka). Dodatkowo latem mężczyźni nosili gabardynowe płaszcze typu „trencz” z paskiem w talii, a zimą ciężkie wełniane jesionki lub podbite futrem pelisy. Dopełnieniem stroju były skórzane, sznurowane półbuty, koniecznie wypolerowane. Niezbędnymi akcesoriami były rękawiczki oraz szalik (latem jedwabny, a zimą wełniany). Przed deszczem chronili się pod dużymi parasolami z solidną drewnianą rączką. Starsi panowie często spacerowali z laseczką. Dodajmy do tego zestawu jeszcze kapelusz i otrzymamy eleganckiego, a zarazem modnego mężczyznę.
To moda codzienna, ale podczas naszych poszukiwań znajdujemy także fotografie mężczyzn w strojach wyjątkowo eleganckich. Nawet nie znając się na modzie widzimy, że to strój bardziej odświętny – wieczorowy lub wizytowy. Co prawda mężczyźni pozujący do zdjęć nie są ubrani we frak ani smoking, ale czarny garnitur z czarną kamizelką oraz muszką. Bowiem tylko taki strój był zgodny z nakazami zamieszczonymi w podręcznikach savoir-vivre. Zarówno na spotkania towarzyskie, jak do teatru czy na tańce elegancki mężczyzna powinien założyć czarną marynarkę z ciemnymi spodniami (dopuszczano przykładowo kolor ciemnopopielaty). białą koszulę, krawat w stonowanych kolorach, czarne skarpetki i buty oraz pasujący do pory roku kapelusz i okrycie wierzchnie.
Chociaż moda męska nie zmieniała się tak szybko jak damska, to możemy próbować datować fotografie na jej podstawie. I tak w latach 30. XX w. w marynarce z poszerzoną linią ramion, kamizelką i krawatem do zdjęć pozowali Tadeusz Czapla, Henryk Oczkowski, czy Feliks Miarka. Natomiast na fotografiach z końca XIX w. lub początku XX w. widzimy mężczyzn patrzących w obiektyw w garniturach o zupełnie odmiennym kroju. Przykładowo Hugo Gutsche pozujący krakowskiemu fotografowi z atelier A. Szubert końcem XIX w. założył żakiet, a na głowę ciekawą w swojej formie czapkę. Ozdobę stroju stanowiły dewizki srebrne i złote, z dołożonym zegarkiem lub brelokiem. Taki dodatek do garnituru założył Aleksander Mazaraki, na palcu którego dostrzegamy także sygnet.
I wreszcie Józef Bieniarz ubrany w ciemną marynarkę oraz jaśniejsze spodnie i kamizelkę. Jeśli przyjrzymy się bliżej jego fotografii zauważymy wykrochmalony kołnierzyk, przypinkę w kształcie czterolistnej koniczyny wbitą w klapę marynarki oraz spinki do mankietów. Natomiast dopełnieniem stroju, który wybrał do fotografii są biały krawat, kapelusz, laska spacerowa oraz czarne buty. Najbardziej uroczystym strojem męskim był frak, do którego obowiązkowo zakładano białą wykrochmaloną i sztywną koszulę, specjalną kamizelkę oraz krawat zawiązany w kokardę.
Jest jedna rzecz, która łączy wszystkich mężczyzn z wybranych przez nas fotografii i jest ponadczasowa. A jest to bez wątpienia staranność w doborze poszczególnych elementów ubrania.
Dopełnieniem zdjęć są przedmioty – każdy wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju, chociaż jednocześnie są to przedmioty powtarzalne. To właśnie one pomagają nam wyobrazić sobie jak żyli nasi dziadkowie i pradziadkowie. Chociaż w przypadku męskiej garderoby część przedmiotów jest używana także obecnie (a nawet wygląda podobnie), to jednak przedmioty zabytkowe mają w sobie pewien swoisty pierwiastek wyjątkowości.
Zacznijmy jednak nasz przegląd eksponatów od elementów ubioru. Garnitur frakowy, w skład którego wchodzą także 2 kamizelki – czarna i kremowa. Do fraka zakładano muszkę, którą w miejscu utrzymywały specjalne spinki. Na mniej oficjalne okazje elegancki mężczyzna zakładał krawat, którego fason zmieniał się na przestrzeni lat. Do krawata zakładano specjalną spinkę – te starsze mające formę szpilki z ozdobną główką oraz nowsze w formie quasi-klipsa. Do zapinania mankietów służyły (i często służą do dziś) specjalne spinki, niektóre bogato zdobione.
Czas odmierzały eleganckie zegarki – najpierw kieszonkowe z dopinaną dewizką – łańcuszkiem mniej lub bardziej ozdobnym, a z czasem także zakładane na rękę. Zegarek kieszonkowy szwajcarskiej firmy OMEGA lub amerykańskiej firmy Elgin National Watch Company. Natomiast dewizka może być zarówno dodatkiem do zegarka, jak i samodzielną ozdobą. Szczególnie ciekawe są te z symbolami z okresu powstania styczniowego z herbami Polski, Litwy i Rusi – manifestacje uczuć patriotycznych ich właścicieli. Dłonie szlachetnie urodzonych panów zdobiły sygnety herbowe. To nie były zwykłe ozdoby, a pieczęcie przy pomocy których uwierzytelniano podpisywane pisma. Taką funkcję pełnił sygnet rodowy z herbem „Korab” należący do krakowskiej rodziny Rulikowskich z 1. ćw. XX w. czy też sygnet pieczętny z herbem „Jastrzębiec” wyrytym w karneolu z 1830 r.
Do niezbędnych i zarazem stylowych akcesoriów należały szaliki (jedwabne latem i wełniane zimą). Panowie również chętnie spacerowali z laseczką o srebrnej główce, takiej używał historyk i archiwista prof. Henryk Barycz. Zakładane do garnituru buty – dopasowane do jego koloru – obowiązkowo musiały być wypastowane, zimą dobierano do nich getry (jasne lub ciemne, nigdy białe). Podczas spacerów w deszczowe dni zalecano używać parasola, który mógł być ukryty w lasce.
Ze zdjęć spoglądają na nas gładko ogoleni panowie. Niektórzy z nich mają niewielkiego, ale starannie wymodelowanego wąsa.
W dwudziestoleciu międzywojennym panowie nosili krótkie fryzury z przedziałkiem z boku. Włosy były gładko „przylizane” poprzez nałożenie odpowiedniej ilości brylantyny. Dlatego też wśród „męskich rzeczy” nie mogło zabraknąć kosmetyków i przyrządów do golenia. Zacznijmy od używanej kiedyś powszechnie brzytwy, takiej jak wykonana w latach 20.-30. XX w. niemieckiej firmie J. A. HENKCKELS SOLINGEN ZWILLINSGSWERK. Do jej ostrzenia używano specjalnego pasa z warszawskiej firmy Bronowskich. Bezpieczeństwo wykonywania tej czynności toaletowej zwiększyło się w latach 40. XX w. za sprawą golarki w kształcie litery ”T” zaprojektowanej przez Williama S. Hensona. Używano do niej wymiennych żyletek, które początkowo należało naostrzyć – np. przy pomocy urządzenia niemieckiej firmy „Omega”. Jeżeli dołożymy do tego specjalne mydło, pędzel oraz miseczkę, otrzymamy gotowy zestaw przyborów toaletowych.
Osobną grupę stanowią przedmioty związane z żołnierzami. Po raz kolejny zaczynamy od przeszukania bazy fotografii. Szybko znajdujemy zdjęcie Bronisława Grabowskiego, pozującego w mundurze podporucznika rezerwy. Swój autoportret w mundurze porucznika w 1915 r. namalował Henryk Uziembło. Z kolejnej fotografii patrzy na nas żołnierz w mundurze o obcym kroju – to Ignacy Olszowski, wcielony do armii austriackiej podczas I wojny światowej.
Po raz kolejny uzupełnieniem dla fotografii są przedmioty: niemiecka skrzynka na amunicję, radziecka taśma nabojowa do karabinu maszynowego, lornetka wojskowa z 1. poł. XX w. Amerykańskiej radiostacji polowej wyprodukowanej w latach 30. XX w. używano na frontach w II wojny światowej, a skórzany mapnik to pamiątka po ppłk. Stefanie Dominikowskim. Swoje miejsce znalazły także elementy umundurowania: czapka rogatywka z II Rzeczpospolitej, kapelusz wojskowy podhalański, pas wojskowy, koalicyjka oraz oficerki z prawidłami. Jeśli do tej listy dopiszemy pistolety kapiszonowe z XIX w., rewolwer typu Pinfire pepperbox, rewolwer Rast & Gasser oraz szablę oficerska oficerską dopełnimy katalog „męskich rzeczy” w obszarze dokumentacji życia żołnierskiego.
Przejdźmy jednak do czynności, która jeszcze w na przełomie XIX w. i XX w. kojarzyła się głównie z mężczyznami – palenia fajki, papierosów i cygar. Wówczas widok dżentelmena lub robotnika idącego ulicą z papierosem w dłoni nikogo nie szokował, ale jeśli to samo uczyniła kobieta – wówczas przechodnie szemrali zgorszeni. Z papierosem osadzonym w cygarniczce pozował do zdjęcia uśmiechnięty Aleksander Mazaraki, natomiast Henryk Loewenfeld wydaje się być całkowicie skupiony na czynności nabijania fajki. W 1924 r. dyrektor Powiatowej Kasy Oszczędności w Chrzanowie Franciszek Baczakiewicz otrzymał w prezencie od swoich pracowników humidor, czyli metalowy pojemnik na cygara wyprodukowany w niemieckiej fabryce Württembergische Metallwarenfabrik. Tym razem do zestawu dodamy zapalniczkę wykonaną z monet z 1933 r. oraz papierośnicę – pamiątkę udziału jej właściciela w I wojnie światowej.
W naszych poszukiwaniach „męskich rzeczy” idziemy dalej – do pracy, zarówno zawodowej jak i przydomowej. Trudno sobie bowiem wyobrazić gospodarza, który nie miałby w swoim obejściu odpowiednio wyposażonego warsztatu. Na początek wracamy po raz kolejny do bazy fotografii – tym razem do zespołu przedstawiającego pracowników Fabryki Lokomotyw FABLOK. Skupieni na swojej pracy, na chwilę podnieśli wzrok, aby spojrzeć w obiektyw zakładowego fotografa. Wybór narzędzi jest ogromny – część znamy z warsztatów naszych ojców i dziadków, ale niektóre pomagają nam nazwać fachowcy. Najbardziej „swojsko” wyglądają piła, śrubokręt (czyli wkrętak płaski dwustronny), a także niemiecki zestaw wkrętów samogwintujących z lat 40./50. XX w. Znajomo wygląda również szlifierka – polskiej produkcji z lat 30. XX w. Dorzucamy przenośną wiertarkę ręczną, ostrzałkę wodną (czyli tzw. brus) oraz strug i lampę lutowniczą. A to nie wszystkie przedmioty, które wypełniają tworzony przez nas warsztat.
Jednak na temacie narzędzi nie kończą się nasze poszukiwania. Zostaje bowiem jeszcze temat czasu wolnego, spędzanego na różnego rodzaju rozrywkach. Mikołaj Bytomski został sfotografowany podczas jazdy na motocyklu- spogląda prosto w obiektyw, ubrany w prążkowany garnitur i pasujący do niego kaszkiet. Berek Grajower uśmiecha się nieco tajemniczo ze zdjęcia wykonanego w 1958 r. Co ich łączy? Odpowiedź jest nieoczywista, bowiem to motocykle. Co prawda motor serii Sokół 125 wyprodukowano w 1948 r., ale jego konstrukcję oparto o przedwojenne wzorce, a zapewne takim pojazdem (może to popularny DKW RT 100) dysponował młody Mikołaj Bytomski. Z kolei w 1958 r. w kieleckiej fabryce wyprodukowano motor SHL M06U.
Na zakończenie jeszcze kilka przedmiotów nieco mniej oczywistych. W popularnych w XIX w. męskich klubach grano w karty – przykładowo w skata. W wolnym czasie słuchano muzyki z płyt szelakowych odtwarzanych na szwajcarskim fonografie kieszonkowym Mikiphone, a z czasem także na polskim radioodbiorniku lampowym Czardasz II 6278.
I tak dobrnęliśmy wspólnie do końca opisu przygotowań do wystawy „Męska rzecz”.
dr Luiza Trybuś, kurator wystawy