Tadeusz Ludwik Spiss – Komisarz Powiatowy w Chrzanowie w latach 1913–1917

"Z muzealnego sztambucha"

W przededniu odzyskania przez Polskę niepodległości przypominamy postać Tadeusza Ludwika Spissa. Piszemy o nim nie bez przyczyny, ponieważ w latach 1913–1917 pracował w Starostwie Powiatowym w Chrzanowie. To właśnie on odpowiadał za mobilizację w powiecie chrzanowskim oraz zajmował się pomocą dla uciekinierów z Galicji Wschodniej.

Tadeusz Spiss urodził się w Sokalu w rodzinie inteligenckiej, skąd wkrótce przeniósł się do Krakowa. Studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, a w 1905 r. obronił doktorat. W latach 1905–1913 pracował w Namiestnictwie we Lwowie i Starostwie w Tarnowie. W 1913 r. mianowano go urzędnikiem w Starostwie w Chrzanowie. Wówczas zastała go wojna, a jego talent organizatorski ujawnił się w dniach mobilizacji.

Do zadań starostwa podczas wojny należało między innymi organizowanie opieki nad uciekinierami z Galicji Wschodniej. W swoich wspomnieniach Tadeusz Spiss opisuje bezładną ucieczkę rzesz ludzkich, która kończyła się dla pasażerów pociągów jadących „na gapę” wysadzaniem ich po drodze w Krzeszowicach, Trzebini czy w Chrzanowie. Jako komisarz powiatowy razem z swoimi pracownikami dopracował istniejący już system ewidencji aprowizacji ludności oraz zakładów pracy znajdujących się w największej potrzebie. System racjonowania przydziałów oraz gromadzenia zapasów żywności został zalecony przez Namiestnictwo władzom innych powiatów. Początkiem 1917 r. został aresztowany i oskarżony o zbrodnie przeciwko sile zbrojnej monarchii. Po wyjaśnieniu sprawy nie zezwolono mu na powrót do Chrzanowa i oddelegowano do pracy w Łańcucie. W 1921 r. mianowano go starostą w Tarnobrzegu, a w 1924 r. w Rzeszowie. W 1927 r. przeszedł w stan spoczynku i powrócił do Krakowa. Zmarł 18 VI 1954 r. Tadeusz Spiss w 1936 r. wydał wspomnienia pt. Ze wspomnień C.K. Urzędnika powiatowego, w których opisał pierwsze lata wojny w Chrzanowie. Oddajmy mu głos:

Któregoś dnia zaraz z początkiem sierpnia 1914 r., wracałem po wykonaniu czynności urzędowej (…). Ze zdumieniem widzę niezrozumiały popłoch. (…). Widzę nagle, jak setki tych osób zrywają się z dziećmi i pędzą w kierunku miasta. Jak gdyby jakiś wiatr podniósł nagle wszystkich ze ziemi i pędził w jednym kierunku. Nie mogąc zrozumieć o co chodzi, przypuszczając, że stało się nagle coś strasznego, biegnę i zatrzymuję niektórych z uciekających i zapytuję o przyczynę takiej ucieczki. Przeważnie nie wiedzą, o co chodzi, nie chcą rozmawiać, uciekają, bo i inni to robią, ktoś nareszcie informuje mnie, że Moskale są na granicy i mają być w Sierszy.(s. 27–28)

Przerażenie wśród ludności było nie do opisania. Ludzie wyrzucali z domów meble, pakowali najniepotrzebniejsze sprzęty na fiakry, wozy. Nikt nie zdawał sobie sprawy, kiedy i gdzie ucieknie, nikt nie rozumiał, że gdyby to była kawaleria nieprzyjacielska, byłaby już dawno na miejscu. Nie zdawali sobie sprawy, że bezpieczniej przecie w mieście, niż być napadniętym gdzieś w polu czy w lesie, przez mniejszy oddział bez dowódcy.( s. 29)

            Życie gospodarcze nie znosi nonsensów administracyjnych. To też terytorium Galicji i terytorium Królestwa, które w sposób naturalny ku sobie ciążyły, musiały nawiązać stosunki gospodarcze. Dało się to przeprowadzić w drodze nielegalnej, a więc przemytu ludzi i towarów. Setki ludzi z najbiedniejszych gmin, jak Jaworzno, Ciężkowice, Płoki, Myślachowice, Chrzanów, co noc wyruszały na zdobycie żywności. Przy przekraczaniu „granicy” część ludzi zawsze przytrzymano i odstawiono do Starostwa pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy i podejrzenia o szpiegostwo. Ludzi tych znaliśmy osobiście. Prawie każdy dzień, przynosił ze sobą lament kilkudziesięciu ludzi z pośród największych biedaków, którzy przyłapani, pod konwojem wojskowym odstawieni do Starostwa, mieli tu być więzieni, odsyłani do obozów internowanych, a zdobyta przez nich żywność miała być konfiskowaną. Co w tych warunkach należało robić, jak postąpić? (…) Z góry wykluczyć trzeba było jakiekolwiek szpiegostwo. Był to pęd za utrzymaniem życia. (s. 35).

[Fotografia Tadeusza Spissa, udostępniona dzięki uprzejmości Anny Spiss].

Luiza Trybuś


Filtruj:
Archiwa
Kategorie
Zmiana czcionki
Kontrast