Bal… Czyli najważniejsze wydarzenie towarzyskie sezonu

"Z muzealnego sztambucha"

Na obiad wystawny zaprasza się ustnie lub listownie na tydzień z góry. Najbardziej używaną jest forma listowna. Odpowiedź winna być nadesłana w dwa dni po otrzymaniu zaproszenia”. Tak czytamy w jednym z wielu poradników dla gospodyń z początku XX w. Jednak zanim uzyskano takie zaproszenie należało zostać wprowadzonym do towarzystwa, gdyż dostęp do wnętrz bez choćby pośredniej znajomości z gospodarzem był praktycznie niemożliwy. O ile drzwi domostw były zazwyczaj otwarte dla członków rodziny i ich przyjaciół, to każda obca osoba musiała zostać wprowadzona do towarzystwa. Wymagało to swoistej rekomendacji, zaś osoba wprowadzająca brała pewną odpowiedzialność za nowego członka grona znajomych.

Zaproszenie i karta honorowa dla Jana Matejki, Europa, II poł. XIX w., ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, nr inw.: MNK IX-MP-28/1, domena publiczna

Zaproszenie i karta honorowa dla Jana Matejki, Europa, II poł. XIX w., ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie, nr inw.: MNK IX-MP-28/1, domena publiczna

Jednak sama rekomendacja nie wystarczała, a ewentualny nowy znajomy musiał się wykazać znajomością zasad dobrego wychowania, sprawdzanych podczas pierwszej wizyty. Z zasady trwały one krótko, a zaproszony gość mógł wówczas zabłysnąć umiejętnością prowadzenia konwersacji. Potwierdzeniem zdania tego egzaminu była rewizyta.

Jednak jeśli do niej nie doszło, wówczas był to znak iż znajomość została uznana za nieodpowiednią. Jednak na tym nie kończyły się obowiązki nowego znajomego. Powinien on bowiem jeszcze rozróżnić na których imprezach należało bywać a na których nie.

Jako że wizyta dezorganizowała rytm pracy gospodarzy, należało o niej poinformować. W ten sposób unikano dyskomfortu konieczności przyjmowania niechcianych gości oraz przykrych niezapowiedzianych wizyt, które mogły skutkować koniecznością odprawienia nieproszonych gości z kwitkiem.

Wróćmy jednak do samych zaproszeń i biletów wizytowych, których wykwintność i elegancja zależały od rangi organizowanego spotkania. Kod zaginania rogów, adnotacji i skrótów pochodzących z języka francuskiego w nich stosowany był wyjątkowo rozbudowany. Odbiorca zaproszenia musiał je rozszyfrować, aby wiedzieć jak na nie odpowiedzieć. Bowiem niektóre z zaproszeń i biletów wizytowych nie wymagały odpowiedzi, zaś na niektóre należało odpowiedzieć w ciągu doby. Pisemna forma odpowiedzi na zaproszenie i zaanonsowania swojego przybycia utrzymała się nawet po popularyzacji telefonów, używanie których uważano początkowo za uchybiające zasadom dobrego wychowania.

Przyjęcie noworoczne dla dyplomatów u prezydenta RP Ignacego Mościckiego, Warszawa, 1938 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/2/1545/1, domena publiczna

Przyjęcie noworoczne dla dyplomatów u prezydenta RP Ignacego Mościckiego, Warszawa, 1938 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/2/1545/1, domena publiczna

Najważniejsze i najbardziej pożądane zaproszenia dotyczyły balów. Wyobraźmy sobie taką scenę: młoda dziewczyna w przepięknej sukni przybywa do sali przystrojonej girlandami kwiatów. Na pierwszy rzut oka widać, że jest szczęśliwa z możliwości wzięcia udziału w balu. Była to dla niej okazja do poznania nowych ludzi (może nawet przyszłego męża), spotkania ze znajomymi oraz oczywiście dobrej zabawy. A to co najważniejsze w balu to oczywiście taniec, taki o jakim czytamy w powieściach Jane Austen, czy widzimy w mistrzowskich ekranizacjach tychże dzieł klasyki literatury kobiecej. Ale w zasadzie dlaczego sam bal był takim wyjątkowym wydarzeniem? Dlaczego każda młoda kobieta (i mężczyźni zapewne także) wręcz marzyli o otrzymaniu zaproszenia? O tym słów kilka poniżej.

Zanim jednak przejdziemy do wspomnianych balów, to wspomnimy kilka słów o innych rodzajach spotkań towarzyskich, jakie upowszechniły się w XIX w. wśród mieszczan i inteligencji. Chodzi tutaj o zwyczaj organizowania spotkań towarzyskich w stałe dni, czyli powstałej w ten sposób swoistej instytucji salonu. Te cotygodniowe spotkania cieszyły się dużą popularnością wśród socjety. Świetność salonów zależała od gościnności oraz charakteru samego pana i pani domu, którzy tym spotkaniom nadawali stosowną oprawę i tworzyli odpowiednią atmosferę. Chociaż nadal utrzymały się salony arystokratyczne, że wspomnimy chociaż Izabelę i Adama Kazimierza Czartoryskich, to salony organizowano również w kręgach inteligencji, bogatego mieszczaństwa i burżuazji. Te „nowe” salony nie były ograniczone do jednej tylko warstwy społecznej, dlatego też ich rozwój sprzyjał kontaktom międzyśrodowiskowym.

Bal sylwestrowy, Warszawa, 1930 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/6/2545/1, domena publiczna

Bal sylwestrowy, Warszawa, 1930 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/6/2545/1, domena publiczna

Po kongresie wiedeńskim (1815 r.) miejsce salonów politycznych zajęły literackie i artystyczne. Podczas tych spotkań czytano najnowsze dzieła literatury oraz dyskutowano o interesujących wydarzeniach literackich (chociażby o sporze między klasykami a romantykami, czy też rywalizującymi o palmę pierwszeństwa w zakresie tworzenia rymów Adamem Mickiewiczem oraz Juliuszem Słowackim).

Spotkania towarzyskie w większym gronie podzielone były na dwie części. W pierwszej, nazwijmy ją koedukacyjną, wszyscy goście przebywali razem. Natomiast w drugiej – gabinetowo-salonikowej – która rozpoczynała się zazwyczaj po obiedzie lub kolacji, panowie i panie toczyli rozmowy w kręgu przedstawicieli własnej płci. Mężczyźni w gabinecie pana domu przy cygarze i ze szklaneczką dobrego alkoholu dyskutowali o sprawach, o których przy damach nie wypadało im mówić. Natomiast kobiety pozostawały w salonie, gdzie spędzały miło czas w atmosferze wolnej od konwenansów i wymogów obyczajnego zachowywania się w obecności gentelmanów.

Uczestnicy balu w strojach historycznych podczas poloneza, Lwów, 1931 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/6/2495, domena publiczna

Uczestnicy balu w strojach historycznych podczas poloneza, Lwów, 1931 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/6/2495, domena publiczna

A jak zorganizować bal we własnym salonie? Z pomocą gospodyniom przychodziły niezawodne poradniki. Radzono zatem uprzątnąć wszystkie meble z salonu, zwinąć dywany, zaś pod ścianą ustawić proste wyściełane ławki. W jednym z kątów pomieszczenia radzono umieścić estradę, którą należało oddzielić od sali za pomocą balustrady z kwiatów. Jeśli zgromadziła się większa ilość gości, wówczas należało w osobnym pokoju urządzić coś w rodzaju garderoby. W pomieszczeniu tym powinna czekać służąca gotowa pomóc kobietom w razie zniszczenia lub naderwania garderoby. Kolejnym osobnym pomieszczeniem, był słabo oświetlony pokój, w którym goście mogliby odpocząć.

Szczególnie ważną rolę miała do spełnienia pani domu.

To na jej barkach spoczywało zaproszenie odpowiedniej liczby, jak to określono „rzeczywistych tancerzy”, którzy nie podpieraliby ścian, ale wirowaliby na parkiecie w rytm muzyki. Kawalerów, którzy zostali zaproszeni przez panią domu nie należało przedstawiać. Sam fakt otrzymania zaproszenia wystarczył dla nich za właściwą rekomendację. Kolejnym zadaniem pani domu było czuwać, aby goście się dobrze bawili. Powinna subtelnie wyszukiwać partnerów dla panien, które nie miały z kim tańczyć. Musiała się przy tym wykazać subtelnością, aby żadna z panien nie poczuła się urażona przymuszaniem do tańca z nią. Zaproszona do tańca dama powinna sprawdzić czy ma na niego miejsce w swoim karnecie, a jeśli tak to należało zapisać w nim nazwisko tancerza. W dalszej części poradnika określono nie tylko porządek tańców, a nawet to jak właściwie partner powinien trzymać tancerkę.

 Bal kostiumowy w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Warszawa, 1936 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/6/2467, domena publiczna

Bal kostiumowy w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Warszawa, 1936 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/1/0/6/2467, domena publiczna

W poradnikach wymieniano kilka rodzajów balów. Były zatem „bale dziecinne”, na które jak sama nazwa wskazuje zapraszano dzieci, a które urządzano w godzinach przedpołudniowych. Natomiast na „balu publicznym” należało tańczyć tylko w obrębie swoich najbliższych znajomych. Z kolei w kategorii „balów najmodniejszych” wymieniano tzw. bal kopciuszek (Cendrillon). Taka zabawa rozpoczynała się bardzo wcześnie rano i kończyła punktualnie o północy, a podawano na niej lekkie przekąski. Bale kopciuszka cieszyły się popularnością szczególnie wśród osób starszych. Nie można zapomnieć o balach kostiumowych, popularnych wśród młodzieży. Jednak, jak zwracano uwagę w poradniku dla gospodyń, ze względu na duże koszty związane z ich przygotowaniem, stawały się one niedostępne dla osób średniozamożnych.

Bal dla dzieci, Garwolin, 1934 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/107/0/5/617, domena publiczna

Bal dla dzieci, Garwolin, 1934 r., kopia cyfrowa ze zbiorów NAC, sygn. 3/107/0/5/617, domena publiczna

Chociaż można było zorganizować bal we własnym salonie, to te najbardziej prestiżowe organizowano w hotelach, salach resursowych oraz w pałacach. Właściciele lokali dbali o dobrą orkiestrę oraz występy kabaretowe, aby goście mogli się dobrze bawić do rana. Sala taneczna również powinna zostać przystrojona kwiatami, którymi powinno się przystroić niemal każdy element wystroju. Ponadto w dobrym tonie było powiadomić o organizacji większego balu zarówno policję, jak i sąsiadów, których spokojna noc mogła zostać zakłócona.

Jak zatem widać organizacja balu nie była sprawą prostą. A sam jego przebieg był wyjątkowo sformalizowany i obwarowany szeregiem przepisów, regulujących jak należało się zachować. Określono także wymagania, jakie powinien spełniać odpowiedni do okazji strój.

Luiza Trybuś


Filtruj:
Archiwa
Kategorie
Zmiana czcionki
Kontrast